poniedziałek, 29 października 2012

farma, shopping, Sandy !




W sobotę odbyła się impreza na farmie. Z tego co mi wiadomo w wielu stanach au pair właśnie w ten sposób spędziły swój pierwszy au pair meeting. Było strasznie zimno, ale sympatycznie. Były zwierzątka, wielka trampolina, ciągnik z fajnymi przyczepkami, tunele pod ziemią, labirynt w kukurydzy, zbieranie dyni a co najfajniejsze - jej malowanie. 


                                                Dynia od lewej - Alexi, ta z prawej - moja :)

W niedzielę byłam na zakupach, pomimo, że halloween jeszcze nie było w sklepach już są choinki. I to bardzo ciekawie ubrane.




Dostałam prezent od hostki - cieplutką piżamkę, piżama piżamą ale cena na metce mnie powaliła - 79,90$ wooow!


A co ja sobie kupiłam ? !

Kolejny raz max zadowolona z zakupów :)


bluzka GAP - 12,00$


FXXI - 10.00$


żakiet H&M - 10.00$


strój na siłownie - 20.00$


kolczyki FXXI - 3.00$

Jak pewnie wiecie nad wschodnim wybrzeżem panuje huragan. Pomimo, że Ohio znajduję się bardzo daleko u nas też jest straszny wiatr, przelotnie pada deszcz i jest strasznie zimno. Nakręciłam krótki filmik 


Poza tym moją głupotą było wejście na polskie strony z wiadomościami aby poczytać o huraganie. Co wtedy się dowiedziałam? z czystej ciekawości zobaczyłam komentarze pod tym wydarzeniem a tam: 

- komentarz: 
"kara od boga za wszczynanie wojen!!! zamiast wydawać kasę na zbrojenie daliby głodnej afryce lub zadbali o zmiany klimatyczne!!"

Moje oburzenie na ten komentarz było straszne, od razu przystąpiłam do pisania odpowiedzi. Zaraz po umieszczeniu mojego komentarza zauważyłam, ze wszystkie są takiego typu, co najgorsze takie komentarze mają same oceny pozytywne a jak ktoś napisał, że to nie jest wina ludzi, ze szkoda tych ludzi to oceny były negatywne. Czy Ci ludzie nie rozumieją, że w NYC mieszkają niewinni ludzie, ich rodacy, że dziś USA jutro może to być Polska! Tak jak ostatnio cały naród wstydził się za dach narodowy tak tym razem ja wstydzę się za tych ludzi!

niedziela, 28 października 2012

Cinema in US

Powiem jedno - odradzam wam pójście na horror póki jesteście w U.S. Nie, nie, nie dlatego, że są przerażające i będziecie się bać, wręcz przeciwnie..... ale od początku.


Pojechałam z Heleną do kina, w którym to czekała na mnie Natalii. Na początku wszystko było ok. Kino wyglądało normalnie, nawet jak typowe kino w Polsce, poza tym, że przy kasie były wampiry a bilety sprawdzał zielony miś w koszu z Ulicy Sezamkowej. By kupić bilet musiałam mieć skończone 21 lat :P na szczęście mam. Kupiłam duży popcorn i duży napój. Zazwyczaj jak byłam w kinie to już na reklamach zjadłam całe opakowanie. Tak jak kocham amerykański popcorn tego nawet w połowie nie poradziłam, pomijając fakt, że pól wysypałam. Może dlatego, że weszłyśmy do kina jak był już film i nie było reklam? nie wiem, ta sprawa ciągle jest dla mnie zagadką :P

Jak oglądaliście wszystkie poprzednie części Paranormal wiecie jaki jest on straszny....

Wbiłyśmy do kina, w pierwszej chwili czułam się jak u kogoś na chacie w dużym pokoju. Małe pomieszczenie, raptem parę foteli i średniej wielkości ekran. Nie ma ponumerowanych miejsc, więc każdy siada jak leci. Było nas tam mało więc było przytulnie. Fotele były max wygodne i się bujały.

Usiadłyśmy i zaczęłyśmy oglądać! Ja wiem, że amerykanie to wyluzowany naród, ale co zobaczyłam w kinie nie da się opisać. Gdy była straszna scena wiara normalnie krzyczała, podskakiwała a później był śmiech - Głośny śmiech! czaicie na horrorze?! Poza tym były głośne komentarze typu " Don't do that", Don't go there" , "She is crazy", "There is somebody! don't go there!" taaaa.. tak jakby Ci w ekranie słyszeli! Ale to jeszcze nic, w trakcie filmu przyszła babka i zaczęła sprawdzać bilety! a przecież ja swój wyrzuciłam jak tylko weszłam do sali (tzn. nie miałam pojęcia co z nim zrobiłam) i stres... na szczęście sprawdziła paru osobą i sobie poszła - w trakcie filmu. Była jedna scena jak dziewczyna, żeby przeżyć zrobiła coś(nie będę pisać co, żebyście nie wiedzieli jak sami będziecie oglądać :P ) i ktoś powiedział "smart" i zaczęli bić BRAWO!! na horrorze, w kinie! my z Natalia na siebie i znów w śmiech! I tak było cały seans. Na samym końcu było strasznie i wszyscy krzyczeli, gdy film się skoczył wszyscy bili brawo ( jak w samolocie) i każdy "She die?"... właśnie sprawa oczywiście się nie wyjaśniła, więc czekamy na Paranormal 5, ale na bank nie będę oglądała go w USA. Teraz z Natalią chcemy iść na komedie - nie musi być śmieszna, ludzie w kinie rozbawią nas bardziej niż film ;)

pozdrawiam i słodkich snów :*




sobota, 27 października 2012

Zombie in the USA

Ten post nie dotyczy zbliżającego się Halloween! Otóż od dawna gdzieś w necie poruszały się wiadomości, że amerykanie obawiają się ataku Zombie?! no ok, ale nie było wiadomo ani skąd się to wzięło ani jak?
Od dawna ciężko jest amerykanom wytłumaczyć zachowania niektórych ludzi (myślę, że nie tylko w USA) Niektórzy amerykanie zachowują się irracjonalnie  a nawet wręcz ostentacyjnie. To jeszcze nic, ostatnio w mediach pokazała się informacja, że na Florydzie 48 letni mężczyzna został zaatakowany przez mężczyznę roznegliżowanego, który ugryzł go !! Drugi przypadek, gdy 65 letni mężczyzna został zaatakowany przez 35 letniego goluśkiego faceta. Doszło do szarpaniny i policja musiała użyć broni, by powstrzymać zambiego - jak się póżniej okazało twarz 65 latka w 70% była skonsumowana! Pierwszy mężczyzna jak się później okazało był pod wpływem marihuany a drugi pod wpływem narkotyku tzw. "sól kąpielowa". Jeszcze do wczoraj myślałam, że obawa amerykanów przed zombie to czyste szyderstwa ze strony internautów a tu proszę. Poza tymi dwoma przykładami w USA odnotowano jeszcze inne przypadki "ataku zombie" oraz strasznie wzrosła sprzedaż broni. Czy zatem los au pair przyjeżdżających do Stanów może być zagrożony?
Czy my au pair już mieszkające w USA możemy spać spokojnie? Jak wiecie lub nie z narkotykami nie ma żartów, a jak widzimy w USA mają lepszą trawę niż w samej Holandii.

Mimo wszystko chciałabym pokazać wam mojego ulubionego demota, to dzięki niemu właśnie zainteresowałam się historią zombie w USA.


źródło/ demotywatory.pl 

piątek, 26 października 2012

shopping!

Dziś mamy piątek a wiadomo co za tym idzie - dzień wypłaty. Weekend zaczął mi się gdy tylko dzieciaki wysiadły z samochodu pod szkoła. Pojechałam więc prosto na shopping wraz z NATALII. W Polsce mam pełno bluz i sportowych ciuchów - niestety nie wiedząc czemu postawiłam na elegancje. Wiadomo nie ma wygodniejszych ciuchów niż dresy i bluza jak na co dzień, zabawę z dziećmi czy dobre samopoczucie. A amerykanie głównie też chodzą w dresach i nie tylko w momentach wymienionych wyżej ale także na zakupy, do lekarza czy oczywista sprawa siłownia. Muszę więc teraz chodzić po sklepach i kupować te jakże wygodne ciuchy. Jeśli mogę doradzić coś przyszłym au pair - to stawiajcie na wygodę i jeszcze raz na wygodę! 

I tak o to kupiłam bluzę czerwoną, bardzo ciepłą za jedyne 12.00$



do tego rzecz jasna strój halloweenowy - 14.00$ strój Dzwoneczka - za tydzien idziemy na imprezę Halloweenową więc trzeba jakoś wyglądać. 



Sukienka, torebka, opaska, świecące skrzydełka ( na baterię) oraz buty ( za duże, ale były w zestawie i tak tylko praktycznie na jeden raz więc przeżyję ) 


Mentalność amerykanów to jest jedna z tych rzeczy, która zadziwia mnie każdego dnia coraz bardziej. Już będąc w NJ zaobserwowałam takie dziwne zjawisko. Kładziesz sobie cały talerz zajebiście kalorycznego jedzenia, ale przecież nie przytyjesz, no bo jak? przecież popijasz Diete Coke! O tak, tak jakby ten napój działał cuda o_o


Więc dziewczyny pamiętajcie - chcecie schudnąć nie żadne diety czy siłownia wystarczy Cola light!!

czwartek, 25 października 2012

MUSIC TAG


Music TAG.

ZASADY:
1. Włącz swój odtwarzacz muzyki
2. Przy każdym kolejnym pytaniu klikaj 'next'
3. Musisz podać tytuł piosenki, nieważne jak głupio będzie to wyglądać.


1. Jeżeli ktoś mówi 'będzie OK' to Ty odpowiadasz:
Do you remember 
(Aaron Carter)

2. Jak się opiszesz w jednym zdaniu?
Dangerous
(Akon)

3. Co ci się podoba w dziewczynach/chłopakach?
oh Africa
(Akon)

4. Jak się dziś czujesz?
Zostań tu ze mną na zawsze
(Bajeranty)

5. Jakie jest twoje motto?
Next to you
(Chris Brown & Bieber)

6. Co twoi przyjaciele o Tobie myślą?
Yeah
(Chris Brown)

7. Co o Tobie sądzą Twoi rodzice?
welcome to st. Tropez
(dj. Antonie)

8. O czym bardzo często myślisz?
Lighters
(Eminem)

9. Ile jest 2+2?
Sing for the moment
(Eminem)

10. Co myślisz o swoim najlepszym przyjacielu/przyjaciółce?
When I'm gone
(Eminem)

11. Twoja życiowa historia?
Good feeling
(Flo Rida)

12. Kim chcesz być kiedy dorośniesz?
Whistle
(Flo Rida)

13. Co czujesz kiedy widzisz taką osobę jak Ty?
Somebody that I use to know
(Gotye)

14. Do czego będziesz tańczyć na ślubie?
Hey Baby
(Pitbull)

15. Co ci zagrają na pogrzebie?
On the floor
(Pitbull)

16. Czym się interesujesz?
Price Tag
(Jasie J)

17. Czego się najbardziej boisz?
Cry me a rivier
J. Timberlake)

18. Twój największy sekret?
What goes around... comes around
(J. Timberlake)

19. Czego chcesz w tym momencie?
Firework
(Kate Perry)

20. Co będzie po tym jak to wstawisz?
Waving flag
(K'naan)

21. Co pomyślisz, kiedy urodzi się Twoje pierwsze dziecko?
Winny
(Liber)

22. Co najbardziej pragniesz dostać od Mikołaja w tym roku?
Not afraid
(Eminem)

23. Co będzie w nagłówku jutrzejszej gazety?
Little talks
(Of Monster and men)

24. Co Twój sąsiad mógłby sprzedać Ci na eBay'u?
Oj riczka

25. Co twój najlepszy przyjaciel powie na Twoim pogrzebie?
What makes you beautiful
(One direction)

26. Wygrałeś milion dolarów na loterii. Co za nie kupisz?
Pirat
(Orkiestra Dni Naszych)

27. Jeśli mógłbyś podróżować w czasie, gdzie byś wylądował?
International love
(Pitbull)

28. Pierwsza myśl, gdy wdeptujesz w psią kupę...
Black in time
(Pitbull)

29. Gdzie spędzisz kolejne wakacje?
City of Gods
(Pitbull)

30. Dlaczego woda jest mokra?
Party shaker
(R.I.O.)

31. Jaka jest Twoja pierwsza myśl, gdy jesteś po seksie?
Małe rzeczy 
(Sylwia Grzeszczak)

32. Jakie jest najdziwniejsze miejsce do picia piwa?
Girls Just Wanna have fun
(Shaggy)

33. Co jest sekretem dominacji na świecie?
Alors on dance
(Stromae)

34. Jak nazwiesz swoje zwierzę?
There she goes
(Taio Cruz)

35. Jak byś się czuł, umawiając się z kosmitą?
I will be there for you
(The Rembrandts)

36. Włosy Ci się palą. Co krzyczysz?
Written in the stars
(Tinie Tempah)

37. Czy kiedykolwiek czułeś się nienormalny?
Twinkle, twinkle little stars
(Fredrika Stahl)

38. Zobaczyłeś swoją matkę w Playboyu. Jak reagujesz?
Ona tańczy dla mnie
(Weekend)

39. Za czym teraz najbardziej tęsknisz?
This is love
(Will.I.Am)

40. Dlaczego rybka przekroczyła ulicę?
Hollywood tonight
(Michael Jackson) 

41. Co się dzieje w Twojej bieliźnie?
Rain over me
((Pitbull)

42. Jeśli byłbyś Bogiem, jaki byłby zakres Twoich możliwości?
Dni których nie znamy
(Marek Grechuta)

43. Co byś zrobił z bombą nuklearną?
Euphoria
(Loreen) 

44. Zamówiłeś pizzę. Co w niej jest?
Loosing control

45. Co byś zrobił z pijanym marynarzem?
Ai Se Eu Te Pego
(Michael Telo)

46. Jaka jest Twoja filozofia życiowa?
Hey baby
( Pitbull) 

47. Co byś zrobił z gumową kaczuszką?
Sponge Bob kanciasto porty
(piosenka z czołówki)

48. Kto próbuje Cię zabić?
Star without you
(Alexandra Burke)

Również jak Kat uśmiałam się do łez :) na czerwono zaznaczam, które są moim zdaniem najlepsze! Sami spróbujcie - świetna zabawa :D 

poniedziałek, 22 października 2012

mój week

Jeden tydzień z mojego pobytu w USA:

PONIEDZIAŁEK: 
6.55 - pobudka
7.00 - budzę dzieciaki
7.00-7.30 - szykuję się do wyjścia i robię Erykowi śniadanie (zimne mleko i płatki)
7.30 - wyjście do szkoły
7.55 - szkoła (rano straszne korki)
8.30 powrót do domu.
8.30-9.00 jem śniadanie
9.00-9.30 ogarnięcie pokoi dzieciaków (zebranie ciuchów z podłogi i pozamykanie szafek) co 2 dni robię im pranie. 
9.30-15.30- jestem wolna 
15.30 - 16.00 - szykuję jakiś posiłek dla dzieciaków.
16.20 - jadę po Eryka do szkoły,
17.00 jesteśmy w domu. 

I tak praktycznie codziennie wygląda mój plan dnia z tym, że każdego dnia mam inne dodatkowe zajęcia. 

WTOREK - 19.00-20.00 - jestem z Erykiem w szkółce dla harcerzy,
ŚRODA - 17.00-17.15 łyżwy Heleny, 19.00-20.00 Fortepian Eryka i Heleny,
CZWARTEK - nic
PIĄTEK -nic
SOBOTA - 14.00 - 16.00 łyżwy
NIEDZIELA - nic

A co robiłam w tym tygodniu???

PONIEDZIAŁEK - oglądałam film "NAD ŻYCIE" i cały dzień płakałam! Jak ktoś go jeszcze nie widział musi koniecznie zobaczyć!!

WTOREK - shopping z Heleną/ max zadowolona byłam z tych zakupów


a kupiłam sobie:

sweterek: TARGET - 35.00$
szal: H&M- 14.90
torebka: FOREVER XXI - 33.00$

ŚRODA -  środy zazwyczaj mam spięty grafik, więc tylko jedzenie na mieście 

CZWARTEK: ZOO & BOTANICA GARDEN strasznie miło spędzony dzień :)

zwierzęta nie mają klatek tylko takie stelaże 


niektóre zwierzęta chodzą normalnie koło ludzi..



robaleeeee..


zdjęcie nie obrócone w każdym razie przedstawia korytarze mrówek, które ciągły się przez cały budynek.

PIĄTEK - dostałam od hostki kartę do Mercy helt plex (siłownia, basen, tenis, squash, koszykówka, bieżnia, masaże) później jak się okazalo Alexia też dostała taką kartę od swojej hostki :) czyli w poniedziałek już ruszamy do boju. Obie mamy siłownie w domu, ale basenu i tenisa już nie :P 

SOBOTA- shopping with Alexia

trampki Food Locker - 70.00$
dresy - H&M - 26.00$


perfumy CALVIN KLEIN One - 55.00$
kredka do brwi i oczy SEPHORA - 3.00$


czapka FOREVER XXI - 8$
sweterek FOREVER XXI - 23$

Miało byc kino z młodym, ale nie było ciekawych seansów, kręgielnia (nie mogliśmy znaleźć) i tak wylądowaliśmy w KFC :) 


i pomimo, że miała być siłownia wiht Natalii, był shopping
                                                 
                                                     baletki (nie pamiętam sklepu) 8$

                                                                 
                                                            sklep DOLAR TREE

- pęczek gumek do włosów,
- pisaki,
- szkieletor (dla siostrzeńca, żeby miał jak będzie się uczył anatomii :)
- pojemnik z bałwankami (na gumki, wsuwki i kolczyki)
-opaska do spania na oczy (pomimo, że w niej nie śpie zawsze chciałam taka mieć :P ) 


NIEDZIELA- King Island



więcej zdjęć jak dostane przesyłką mailową od Natalii :D 


sobota, 20 października 2012

jedzenieeee...

W tym tygodniu nie miałam okazji nic ugotować :/ trochę nad tym ubolewam, bo już nie raz rozmrażałam kurczaka, strugałam ziemniaki ale nie dane było mi zjeść na chacie. Od zeszłego tygodnia dzień w dzień jem na mieście. Co najlepsze nie miałam okazji być w McDonaldzie czy KFC, cały czas jemy w lepszych restauracjach. A co za tym idzie?! zamawianie rzeczy jakich się nawet nie potrafi wypowiedzieć :P a później bawienie się posiłkiem, bo owe zamówione danie nie pieści mojego podniebienia. Dziś powiedziałam DOŚĆ! Nie będę zamawiać rzeczy w ciemno!!! Pojechaliśmy dziś ponownie do restauracji, ta restauracja od razu wydała mi się podejrzana. A co było w niej nie tak? otóż spotkałam się pierwszy raz z takim czymś, że w menu nie ma cen! No ale nic, ja nie płacę więc nie wnikam. Postanowiłam zamówić coś znanego! zamówiłam więc spaghetti i tu już zaczął się problem, bo musiałam wybrać z jakimś dodatkiem, a że nie lubię eksperymentować z mięsem bo praktycznie jem tylko kurczaka (którego oczywiście do wyboru nie było) zamiast baraniny i innych takich wybrałam po prostu Włoską kiełbasę - i to był mój błąd, ale nic! Oczywiście znów kłopot, bo kelner się pyta jaką chcę sałatkę, a ja kulturalnie tłumaczę, że chcę tylko spaghetti. I wszyscy zdziwieni?! ale musisz wybrać jakąś sałatkę! (gdzie zjadając samą sałatkę jestem już najedzona, ale ok) wzięłam sałatkę parmezan i sprite. Przynieśli mi sałatkę (pycha) i sprite - zjadłam wypiłam, po czym nie pytając zabrał mi mojego nie dopitego sprite :/ i przyniósł świeży wraz z spaghetti. Wyglądało średnio a kiełbasa okropnie. Machnęłam 3 razy widelcem, kiełbasy nawet nie tknęłam. Było dobre, ale byłam już pełna! Później jak się okazało moje 3 machnięcia widelcem kosztowały 18$. Nawet nie chciałam pudełka, żeby wziąć  moje jedzenie do domu. Następnym razem biorę po prostu sałatkę i nie chcę już ryzykować nawet znanego dania!!!!

Ciekawostka: w dobrych restauracjach po posiłku przynoszą płócienne, wilgotne serwetki do wytarcia rąk...




środa, 17 października 2012

stara bieda ... :)

Dawno nie pisałam... wiem, ale za wiele się nie zmieniło a nie chciałam, aby mój blog stał się nudny. Jak już wspomniałam nadal jest super!! Co więcej jak najbardziej nie jestem zdania, że życie au pair jest od weekendu do weekendu. Ja tam się świetnie bawię i super spędzam całe tygodnie a weekend jest jeszcze mega dodatkiem do całości! Jak ma się super ekipę i plan na siebie nikt nie będzie się nudził.
Co do Ohio?! Jeszcze całego nie widziałam, głownie poruszam się po Cincinn i okolicach. Nie uważam, że to nudny stan - wiadomo jak ktoś będzie siedział na dupie w domu to i Kalifornia będzie nudna. Na moim osiedlu mieszka au pair z Francji mam do niej 1.5min samochodem. Poza tym poznałam au pair z POLSKI!! choć z innej agencji ale z Cincinn :) Nie widziałam jeszcze ani jednego pola kukurydzy!!  Na moim osiedlu jest gigantyczne pole golfowe ( już mówiłam , wiem), klub sportowy z basenem, spa, restauracją, siłownią i kortem tenisowym, a to wszystko jest za moim domem! Więc nawet jak nie miałabym samochodu nie nudziłabym się. Mamy tutaj zajeb** centra handlowe, aquarium (do którego się za niebawem wybieram), King Island (coś a'la Disney World) i oczywiście mega dużo pubów i imprez !! Co więcej wcale nie tęsknie za Polską! Wręcz przeciwnie, nie chcę tam wracać póki co :P (i jeszcze ten dach wczoraj :P ) Wiem, że jestem tutaj krótko i wiele jeszcze nie wiem... ale gdyby jutro mijał mi 12 miesiąc pobytu tutaj zostałbym rok dużej i to u mojej rodziny w CINCINNATI!!

Ostatnio Lucie miała 21 urodziny z tej okazji kupiłam jej wraz z Alexią...
- dmuchanego dinozaura
- kartkę urodzinową
- wielki emblemat urodzinowy
- transparent z napisem HAPPY BIRTHDAY
- koszyczek dynie + pełno słodyczy w środku...

za całość zapłaciłyśmy zaledwie 9,25$, gdzie dla nas nie były to duże pieniądze a Lucie się cieszyła max :)

a tutaj możecie zobaczyć w jakim to świetnym pubie urzędowałyśmy i oczywiście Franka (czyli nowego przyjaciela Lucie - dinozaura)  birthday Lucie!





czwartek, 11 października 2012

Shopping, willa i okolica!

Tak jak hostka powiedziała tak też zrobiłam, zaraz po szkole pojechałam na shopping. Ale oczywiście pomimo nawigacji nie mogłam znaleźć TJ-MAXxA. Tutaj jest tak, ze nie ma jednego wielkiego centrum handlowego tylko jest jedno średnie, obok następne i następne i tak cały czas. Gdy widziałam już napis TJ-maxX byłam pewna, ze dobrze jadę ale nie :P zupełnie przez przypadek znalazłam sklep wszystko po dolarze (nawet ucieszył mnie ten fakt). I to właśnie w DOLLAR FREE dokonałam pierwszych zakupów. Póki co szału nie ma, ale zawsze coś :)

i tak o to w sklepie po dolarze wydałam całe 4,25$ (oczywiście po zakupie doszedł podatek) kupiłam kubek hallowenowy dla jednego z moich chrześniaków, baterie do aparatu (muszę w końcu zainwestować w akumulatory bo masakra) krem do depilacji (zobaczymy czy w ogóle działa) i sprej czereśniowy do pokoju:) 


W końcu znalazłam TJ-MAXXA. I tam o to kupiłam perfumy DREAM COME TRUE poniżej. Oczywiście z promocji z 23$ na 10$ zapach jest świetny na prawdę:)

Obiecałam sobie jak byłam w Polsce, ze będę wrzucała zdjęcia wszystkich moich zakupów, żeby za parę lat przypomnieć sobie jakie to wtedy pierdoły kupowałam :) 

Jazda samochodem. Zapomniałam napisać, że od poniedziałku już sama jeżdżę. Nie jest tak źle zazwyczaj mamy tylko 15 minut spóźnienia, ale to nie jest moja wina. Eryk zawsze rano się tak długo kąpie a potem tak jest. Wczoraj pojechał na wycieczkę to dziś z Heleną miałyśmy tylko 3 min spóźnienia ;)
Jeżdżę samochodem, ale nie mam jeszcze stanowego prawka i ubezpieczenia. Hostka twierdzi, że nie potrzebuję stanowego prawka a że ubezpieczenie gdzieś jest. Nie ukrywam, że bałam się jechać sama w poniedziałek tym bardziej, że au pair, które są tutaj już 2 tygodnie napisały na fb, że jechały dziś pierwszy raz same samochodem :/ 


Kiedyś obiecałam, że wrzucę zdjęcie mojej willi i filmik okolicy. Słabo widać bo drzewa zasłaniają. Swoją drogą miałam pewne obawy przed wrzuceniem tego zdjęcie (wiecie jak to jest) ale to zdjęcie zrobiła Helena w każdym razie zrzuciłam je sobie z jej profilu na facebooku :)


Filmik mojej okolicy -> moja okolica!

Z góry was przepraszam za jakość filmu, ale nie łatwo było mi prowadzić i trzymać aparat :P poza tym strasznie świeciło słońce a ja akurat miałam swoją dyniową bluzkę od hostki. W pewnych momentach nie widać domów tylko niebo - to też nie było celowe :D ubolewam nad tym, że nie udało mi się pokazać wam całego pola golfowego, które jest moim sąsiadem. Na samym końcu widać pole po lewej stronie ale z prawej jest dużo bardziej super. Niestety miejsce na karcie akurat wtedy musiało mi się skończyć, ale na bank jeszcze pokażę :) Widać też górkę z małą budką to też jeszcze jest pole golfowe - więc wyobraźcie sobie jakie jest gigantyczne!!

Prezenty od hostki ciąg dalszy... tym razem dostałam breloczek do kluczy z błyszczykiem (wygląda mi na konkretną firmę). Po raz kolejny halloweenowe kolczyki tym razem pajączki ;) 

Kupiłam sobie ostatnio popcorn - taki prawdziwy amerykański :) Uwierzcie mi, że tak jak kocham popcorn tak nigdy w życiu nie jadłam lepszego!  Po prostu ach..! wpadłam w taki szał, że jak zaczęłam go jeść to trochę nabałaganiłam koło siebie. Nie wiem dokładnie w jakie dni przychodzi pani do sprzątania, ale stwierdziłam, że sama to ogarnę. A że jestem tu nie długo i nie wiem co, gdzie jest poszłam zapytać hostki, gdzie jest odkurzacz. Zastanowiła się chwilę i powiedziała " o... nie ma na dole odkurzacza, ale spokojnie w sobotę Ci kupimy" -tak, czegoś nie ma to się po prostu jedzie i kupuję. Z dnia na dzień ameryka zaskakuję mnie coraz bardziej :) 

Wracając do shoppingu. Mówiłam wam, że kupuję polskie jedzenie. Najlepszy wybór polskich produktów i produktów z całego świata możecie znaleźć w Jungle Jim! Sklep jest mega wielki, mega wypasiony i ma najlepszą dekorację jaką widziałam kiedykolwiek w sklepie.!!







Oczywiście to nie są wszystkie zdjęcia najlepszych dekoracji. Będę następnym razem to dodam więcej bo na prawdę robi wrażenie.