piątek, 30 czerwca 2017

Najgorszy Powrót do Pracy po Wakacjach

   Powroty po dłuższej przerwie nigdy nie były dla mnie łatwe. Nie dlatego, że przez okres nieobecnośći człowiek się rozleniwił, choć to też może mieć większe lub mniejsze znaczenie. Zawsze jak wracam do pracy czy szkoły po dłuższej przerwie mam wrażenie że strasznie dużo się zmieniło. Może to nie zawsze jest otoczenie, może jest to też moja osoba, która była w stanie zmienić się przez ten krótki okres.

   Nie bede tutaj pisac o mojej pracy jako au pair. Moze jeszcze nie wszyscy wiecie, ale prawie dwa miesiace pracuje dla Amazon w Kentucky. Nie bede w tym poscie rozpisywać sie na temat pracy tam, bo tematyka jest inna.

    Wczoraj byl moj pierwszy dzien pracy po siedmiodniowej przerwie. Bylam z Nate w Meksyku i spedzilismy cudowne wakacje (bedzie filmik). Wczoraj bylam troszke zestresowana powrotem do pracy, jak to czesto jest po dluzszej przerwie. Ale to co zastałam w pracy, zszokowało mnie bardziej niż się spodziewałam.

   Podjeżdżam pod siedzibe amazon i już widzę zmiany. Kilka nowych znaków tuż przed amazon odnoście przejścia dla pieszych, ogrodzenie dookoła amazon, co?! taśma policyjna do okoła płotu ??!! no i znicze z kwiatami tuż obok przejścia dla pieszych!! dzwonie do Nate, ktory byl zmiane wczesniej w pracy (tak, on tez tam pracuje) czy wie co sie stało. Powiedział, że widział kilka samochodów policyjnych jak był w pracy, ale nic więcej nie wie.

    Weszłam do pracy od razu jak zobaczyłam moją koleżankę zapytałam ją czy wie co się stało. Zdziwiła się, że nic nie wiem ponieważ tragedia wydażyła się siedem dni wcześniej zaraz po moim wyjściu z pracy. 20 lipca wyszłam z pracy, udałam się w stronę przejścia dla pieszych by dojść do samochodu. Wsiadłam, odjechałam, 2 minuty później na tych samych pasach została przejechana moja koleżanka z pracy. Została zabita na miejscu przez ciężarówkę z cementem. Najcudowniejsza i najmilsza kobieta w całym amazon i nie mówię tego tylko dlatego, że już jej nie ma i wypada się ładnie o zmarłych wypowiadać. Była cudowną kobietą. Całą zmianę nie mogłam się pozbierać, pomimo iż reszta już jakoś to przechodzi. Wiem że moja menadzerka ciężko to przechodzi pomimo iż jest już siedem dni po. Swoją drogą każdy przechodzi żałobę w inny sposób, więc nie po każdym widać. Atmosfera w pracy zupełnie inna, smutno, przygnębiająco aż się nie chce pracować.

   Wiedziałam, że po wakacjach nie jest łatwo wrócić do pracy, ale takiego czegoś się nie spodziewałam. Pięć minut po moim wyjeżdżie z pracy, droga była zamknięta i reszta moich znajomych nie wróciła do domu przez następne cztery godziny. Kiedy ja pakowałam się do Meksyku i spędziłam tam cudowne wakacje, reszta moich znajomych przechodziła na prawdę ciężki czas, a ja nie byłam zupełnie niczego świadoma.



    http://www.legacy.com/obituaries/nky/obituary.aspx?n=paula-newsom&pid=185873063&fhid=27727  

czwartek, 8 czerwca 2017

Znam datę mojego ostatniego dnia jako 'au pair.'

       




         Mimo iż nie jestem już oficjalnie au pair od prawie 3 latach, mimo to nie przestałam pracować dla mojej pierwszej i ostatniej host rodziny. Nikt nie nazywa mnie au pair, ale warunki na jakich jestem nie odbiegają od tych pierwotnych aż tak bardzo. Poza faktem, że hości zamiast płacić agencji płacą mi teraz za studia.
         Ostatnio poznałam bardzo fajną dziewczynę, Klaudie. Nie zaskoczę Was mówiąc, że jest au pair. Raczej się już z au pair nie spotykam, głównie dlatego że nie należę do agencji i wszystkie dobrze mi znane au apir juz dawno wyjechały z Ohio. Klaudia jest z Chorwacji i po 2 latach pracy jako au pair też postanowiła zostać dłużej i iść na studia. Miała bardzo dużo pytań, a że ja jestem juz w tym temacie bardzo ogarnięta to oczywiście dałam kilka dobrych rad.
        Jedną z rzeczy jakie Klaudia mi powiedziała to data, koniec lata 2018 do kiedy to będzie ona pracować dla swojej hostki. Zdałam sobie sprawę, że jej zazdroszczę że zna date i jest świadoma co będzie musiała zrobić po zakończeniu pracy. Ja powiedziałam Klaudii, że nie wiem do kiedy będę pracować, że choć chciałabym wiedzieć tak z jednej strony dobrze żyć niewiedzą.
      Cóż, pojechałam do domu, długo myślałam i stwierdziłam, że jestem gotowa by sama otrzymać 'owa date.' Zbierałam się kilka razy, ale nie potrafiłam. Nie wiem czy stres czy raczej świadomość iż ten czas jest póki co czymś absolutnym nie pozwalał mi zadać tego pytania. Jednego dnia jednak hostka przyjechała do domu i na tyle jej samochodu widziałam napis "student driver." Trochę mnie to zdenerwowało ponieważ, nikt mnie nie poinformował, że młody chodzi na prawko związku z czym wkrótce nie będę mieć pracy. Zadzwoniłam do hostki i zapytałam wprost, do kiedy chce bym dla niej pracowała. Zdziwiła się pytaniem i zapytała, dlaczego się o to pytam. Po pierwsze myślę, że to ważne pytanie i że powinnam znać na nie odpowiedź a nie udawać, że temat nie istnieje. Powiedziałam, że widziałam naklejkę na samochodzie. Hostka powiedziała, że prawo jazdy młody będzie miał we wrześniu! To jest kuźwa raptem za 3 miesiące, a oni nie raczyli mi powiedzieć wcześniej. Mimo to hostka powiedziała, że młody będzie świeżym kierowcą i wolałaby gdybym jeszcze przez jesień z nim jeździła do szkoły. Więc zapytałam, czy w takim razie Święta Bożego Narodzenia to jest czas do kiedy ona chce żebym pracowała? Powiedziała TAK! Oficjalnie pracuje, dla moich hostów do końca 2017 roku. Poczułam ulgę odkładając słuchawkę. Po pierwsze to nie we wrześniu mam już żyć na własną rękę, ale jeszcze mam kilka ekstra miesięcy. A po drugie znam datę, czuję że pewny etap w moim życiu się po woli kończy. Trochę mnie to stresuje ponieważ, trochę mnie tu rozpieszczono pomimo różnych problemów po drodze i stresów. Teraz wraz z Nate będziemy zdani sami na siebie, ale myślę że już najwyższy czas. Ciesze się, że w wiosennym semestrze będę mogła wziąć klasy jakie będę chciała i nie będę się stresować że młodego będę musiała odebrać czy coś podobnego. Może nawet wybiorę się na study abroad, które zawsze chciałam a nie mogłam bo młody chodził jeszcze do szkoły i musiałam go wozić. Jakby nie miało być na pewno będzie inaczej. Jedne drzwi się zamykają inne się otwierają. Zresztą sama Wam ostatnio pisałam, że będę pracować do grudnia i spadam bo już mam dosyć. Los pomógł mi zrealizować moje plany i mam nadzieję, że przyniesie mi wiele wspaniałych możliwość tak jak to było to do tej pory.