tak jak już wiecie mam dodatkowe 3 dni wakacji. Teraz mieszkamy nie w hotelu a domkach górskich, które należą w każdym razie do tego hotelu. Mam teraz swój pokój, swoją łazienkę i telewizor. W każdym razie wszystko toczy się jak gdyby nigdy nic. Jeździmy na narty, chodzę z hostką do sauny i jakuzzi (takiej na zewnątrz) nie ma nic przyjemniejszego jak gorąca kąpiel i sypiący się śnieg prosto w oczy :) na niedzielę hostka zapisała mnie na masaż odprężająco - relaksacyjny ;) Według planu do domu mamy wrócić o 18.30 co nie zmienia faktu, że ja nie mam sukienki :/ Natala jutro ma kupić bilety, to bedę wiedziała o której się rozpoczyna impreza. Ale znając życie na szybkiego to albo nic nie będzie i kupie jakiś badziew, albo wydam sporo kasy. Poza tym pracuję 1go stycznia. O 11.00 musze zawieść młodego do kolegi. Hostka zaoferowała mi coś z własnej garderoby, ale ona lubuję się w długich sukniach, więc raczek odpada. Mam więc 2 opcję jak nie zdąże kupić sukienki, albo pójdę w sukience dzwoneczka z halloween albo w bluzie "UNIVERSITY OF VERMONT".
A tak póki co Syla ma 3 dni przymusowych, dodatkowych wakacji i wyjebane na wszystko!!
Swoją drogą teraz pomyślcie sobie, że jedziecie na weekend na narty. Przepiłyście całą kasę w weekend a wasz lot jest anulowany a następny macie za 3 dni. To dopiero musi być misja!!
Taka to pożyje! ;)
OdpowiedzUsuńnie jest Ci zimno na tym balkonie? :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony fajnie, z drugiej nie. :) Powodzenia. Na pewno coś wykombinujesz. ;P
ten masaż brzmi nieźle! :D
OdpowiedzUsuńi był mega, tego mi brakowało :)
UsuńNie będzie źle! Sukienka na pewno się znajdzie, a może jednak hostka ma coś co Ci podpasuje. A może poproś którąś z koleżanek o zakup sukienki, wyślą Ci coś mmsem a ty zaakceptujesz albo nie? Choć wiem że to nie to samo, ale może to jakieś wyjście.
OdpowiedzUsuńA sklepów nie zamykają wcześniej w sylwestra?
wypoczywaj!
Mam głupie pytanie, lubię głupie pytania. :)
OdpowiedzUsuńPrzed wyjazdem wiedziałaś, że twoja rodzina jest bogata, że będzie fundowała Ci niektóre rzeczy?
Olka
nawet bardzo głupie pytanie...
Usuńno faktycznie głupie pytanie:P Żadna rodzina przed przyjazdem Ci nie powie "przyjedz do nas my jesteśmy bogaci". Ale kto pyta niebłądzi :P
Usuńkiecka dzwoneczka to nie taki glupi pomysl :)
OdpowiedzUsuńMegi dobrze myśli, może ktoś mógły Ci pomóc w zakupie kreacji?
OdpowiedzUsuńNa pewno coś wymyślisz i na pewno dotrzesz na sylwesrta i już :D
Pozytywne myślenie to podstawa!
A zdjęcie wymiata :)
Hej :) Mam 18 lat od dwóch lat marze o wyjeździe do USA. Jest to dla mnie cel nadrzędny. ;) Jednak nie jestem pewna, czy taki wyjazd jest.... no hmmm dobry. Poza tym mam nadopiekuńczych rodziców i póki co śmieją sie z moich planów, nie biorąc ich na poważnie.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że przy okazji wyjazdu jako au-pair chciałabym poznać jakiegoś chłopaka ;) W Polsce natykam sie na samych dupków. Nie wiem więc, czy moja rodzina pozwoliłaby mi na spotykanie sie z kimś. Nie wiem także, czy rodzine i miejsce pobytu moge wybrać sama ? Troche sie boje, bo uważam że biedne rodziny wybierają obcokrajowców do opieki nad swoimi dziećmi, bo bogatych stać na "narodową" nianię. A nie chciałabym trafić do jakiejś meliny (przepraszam za sformuowanie) :) :)Odpowiedz prosze, daj jakaś rade, dobre słowo ;) Będe odwiedzać twojego bloga każdego dnia ;)
Sylwia. ;)
Czasami sama śmiałam się do siebie jak sobie pomyślałam, że chcę tu przyjechać, a jednak :) Myślę, że jeśli masz nadopiekuńczych rodziców i udałoby Ci się ich przekonac taki wyjazd dobrze Ci zrobi. Zresztą jak ja bym tutaj spotkała jakiegoś kolesia, załóżmy, ze jest to afro-amerykanin i rodzice by go nie akceptowali i tak bym z nim była :D Przeczytaj mojego bloga a zobaczysz, że moja rodzina nie należy do biednych. Właśnie głównie nadziane rodziny stać na au pair. Poza tym nie trafisz do meliny jeśli wyjedziesz z agencji, bo jak będziesz szukała czegoś na własną rękę, różnie to może być.
UsuńDziekuje ci za odpowiedź :) Szczerze mówiąc tez mam "1500 mysli na minute" hehe :) (chyba każda Sylwia tak ma) :) Ale akurat ten plan siedzi we mnie już od dwóch lat :)
UsuńPóki co wyjazd wydaje mi sie nierealny, tyle formalności, a poza tym to rok na obcym kontynencie, z dala od znajomych i przede wszystkim rodziny. pPodziwiam Cie, że dałaś sobie rade :) Uwierz mi, jesteś dla mnie wzorem :) Od jakiegoś tygodnia odwiedzam twój blog pare razy dziennie, czekając aż dodasz nową notke :)
Pozdrawiam :)
Pamiętaj, że jak się czegoś bardzo chcę, to nie ma żadnych przeszkód. Ja też na etapie papierkowej roboty wymiękałam a wniosek o wizę?! to dopiero była magia. Ale jakoś się udało i nie żałuję! Tylko Sylwia tak na prawdę zrozumie Sylwię :P
UsuńAle wiesz, twój angielski na pewno był dobry zanim wyjechałaś, ja jestem na etapie średniozaawansowanym ;/ A ty przecież masz siostre w Anglii (o ile dobrze pamiętam z tego co wyczytałam na blogu) i to na pewno ci jakoś pomogło językowo... :)
UsuńOoo i jeszcze jedno pytanie: na jakim poziomie był twój jezyk angieslki, zanim wyjechałas ? Czy miałaś/masz trudności ze zrozumieniem Amerykanów ? ;)
OdpowiedzUsuńSylwia. ;)
hej! Przeczytałam cały twój blog i strasznie ci za to co piszesz dziękuje. Kończę wypełniać aplikacje i mam zamiar we wrześniu wyjechać. Dzięki temu co opisujesz już nie mogę się doczekać. Uświadomiłaś mi, że nie ma się czego bać i, że naprawdę warto :) czekam na nowy post
OdpowiedzUsuńM.
Cieszę się bardzo i życzę powodzenia :)
Usuń