Nie wiem dlaczego, ale zaraz po napisaniu postu i przeczytaniu waszych komentarzy, byłam już pewna jaką decyzje podjąć. Po pierwsze to bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, każdy dokładnie prze analizowałam 3 razy. Nie ukrywam, że dały mi do myślenia. Czasami właśnie potrzeba opinii kogoś postronnego aby wysunąć odpowiednie wnioski. Po pierwszych 3 komentarzach, byłam już pewna "to będzie kolejny rok w Ohio". Któregoś ranka widziałam, że hostka siedzi i czyta książkę. Pomyślałam sobie, że dobra okazja by zapytać, czy zaczęli już szukać jakiejś nowej au pair, bo jeśli nie tooo....
Miałam jeszcze nie iść, miałam jeszcze poczekać, dać sobie jeszcze jeden dzień na zastanowienie...
No ale nad czym się tutaj zastanawiać, jak jestem pewna na 99% a następny dzień może być już za późno dla mnie.
Poszłam i prosto z mostu walnęłam, czy znaleźli już nową au pair. Hostka powiedziała, że nie. Chcą się tym zająć gdy wrócimy z Washingtonu. Powiedziałam, że jesli by chcieli, to bardzo chciałabym zostać u nich na kolejny rok. Hostka się ucieszyła, ja się ucieszyłam, bo ona była na tak!
Ale to nie koniec..
Ucieszyłam się i już miałam iść popędzać dzieciaki do szkoły, gdy hostka zadała mi dziwne pytanie:
"Chcesz kogoś tutaj poznać?"
"yyyyyy" - tak brzmiała dosłownie moja odpowiedź.
"Mam na myśli czy chciałabyś poznać jakiegoś chłopaka, bo mam dla Ciebie dwóch kandydatów. Są mądrzy, po dobrych szkołach, przystojni i bogaci." - dodała moja hostka..
"yyyy... w zasadzie to juz tutaj kogoś poznałam, ale zawsze jestem otwarta na nowe znajomości" C:
Pierwszego kolegę mam poznać w ten weekend w Washingtonie i jak znajdę czas to dam znać co i jak..
To tyle póki co w temacie.
Propos mojej decyzji, wiem, że nie będę jej żałowała, ale będzie mi smutno. Wszyscy moi znajomi sobie stąd wyjadą, a ja zostanę z tymi co też nie chcieli zmian. Czy pojechałabym do Miami czy gdzie indziej byłoby to samo. Byłabym znów sama jak palec...a tutaj chociaż mam Sheldona. Trochę mi smutno, że oni sobie pojadą i już nigdy ich nie zobaczę. Po raz kolejny stracę znajomych, jak tych po szkole średniej, po studiach teraz po roku w USA.... ach życie czasami jest do bani.
JEJ! Świetna Hostka :D
OdpowiedzUsuńZapewne poznasz nowych, fajnych ludzi :D A prawdziwe, dobre znajomości przetrwają, nawet jeśli już nie będziecie spędzać każdego dnia razem :D
OdpowiedzUsuńJaka hostka ;D Jak bym czytała o swoim hoście ! :)
OdpowiedzUsuńNie martw się ! Poznasz nowych ludzi. Świat taki już jest, że ludzie się rozstają i wyjeżdżają ale przecież ten świat składa się z takiej liczby ludzi, że poznasz wspaniałych nowych znajomych ;)
No niestety, ale na pewno poznasz wiele nowych osob! No i Twoja hostka, haha na to bym nie wpadla :p
OdpowiedzUsuńpoznasz nowych ludzi z ktorymi pewnie naiwazesz bliskie relacje ;) uwazam, ze podjelas bardzo dobra decyzje!
OdpowiedzUsuńJestem przekonana,że podjęłaś dobrą decyzję i zaoowocuje CI w przyszlości.. :) Trzymam kciukI! i bacznie będę obserwować :)
OdpowiedzUsuńTo słuszna decyzja!;) pamiętaj ze każdy koniec jest nowym początkiem ;* taka szansa Ci się wiecej nie trafi i jeśli byś wróciła do Polski pewnie nie miałabym okazji wyjechać i mieszkać w USA. A ten najbliższy rok może dać Ci naprawdę wiele wiecej. Trzymam kciuki ;*
OdpowiedzUsuńMyślę, że podjęłaś dobrą decyzję:) Chyba jednym z głównych powodów był Sheldon, dlatego trzymam za Was kciuki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ja tam bym się od razu zgodziła i bym została w USA
OdpowiedzUsuńAle ja nie chciałam wracać do Pl. To jest w ogóle ostatnia rzecz, która potrzebuje. Miałam tylko dylemat pomiędzy Ohio a Floryda. Wygrało Ohio :)
UsuńDziękuje wam za miłe komentarze i ze jeszcze bardziej umacniacie mnie w przekonaniu, ze do dobra decyzja :*
OdpowiedzUsuńHostka wygrała mimo wszystko :D
OdpowiedzUsuńChyba podjęłaś słuszną decyzję, na Miami zawsze przyjdzie czas :))
OdpowiedzUsuńNo i super się rozwiązało :) Cieszę się, że udało nam się trochę pomóc w podjęciu decyzji! Jestem pewna , ze dobrze zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńDobra decyzja moim zdaniem ;)
OdpowiedzUsuńSiemka :) Uwielbiam twojego bloga, czytam go od hmmm stycznia ? ;D Jesteś dla mnie wręcz inspiracją :D
OdpowiedzUsuńRównież chciałabym wyjechać do USA, tak jak ty znaleźć świetną rodzine, ale ... chciałabym rozpocząć tam studia ;] i tu moje pytanie - czy tam można studiować jeżeli jest sie au-pair ?
A co do decyzji pozostania w USA - nie wahaj sie, żeby tam zostać. W Polsce dzieje sie chyba coraz gorzej i ciężko tu sie żyje ... Także na twoim miejscu poszłabym na randke z owymi ' mądrymi, po dobrych szkołach, przystojnymi i bogatymi', a jezeli okazaliby sie nudziarzami to spojrzałabym nieco czulszym okiem na Sheldona :D
Hej :D
Usuńz tego co mi wiadomo, to nie ma takiej opcji. Możesz zrobić kursy. Ale wiem, że jest dużo takich au pair'ek, którym po roku hości fundują studia w zamian za kontynuowanie opieki nad ich dziećmi.
ooooo fajną masz hostkę :D
OdpowiedzUsuń