po 1. tak jak pisałam wcześniej skype i chat to ściema! Dzwoniąc przez skype nie możesz dodzwonić a przez chat nie możesz się umówić tylko konsultant podaje nr. pod który musisz zadzwonić aby się umówić na potkanie.
po 2. 3 razy dzwoniłam do ambasady bez skutku. 1 raz coś mnie rozłączyło, drugi tak samo natomiast 3 rozmowa była ok. Trwała jakieś 15min a następnie pani zapytała
-kiedy dokonała pani płatności za wizę?
- wczoraj,
- o jakiej godzinie?
-12 ( a jak dzwoniłam była 10.00)
- w takim razie nie może pani się umówić wcześniej niż o 12.00!
i tak o to musiałam dzwonić po raz 4!! No ale na szczęście 4 kontakt był już udany!
Ambasada - byłam tam pół godziny przed czasem, długa kolejka i każdy się stresował.
Gdy weszłam do środka zabrali mi telefon, perfumy a wodę kazali wyrzucić. Czułam się jakbym już miała lecieć samolotem. Oczywiście bramka, rentgen torby i jej przeszukiwanie - wiem, że to standardowa procedura ale głupio się czułam, pełno ludzi tysiąc pytan nikt nic nie wie... chaos. Poszłam dalej cały czas bałam się, że coś z moimi dokumentami będzie nie tak... w następnym pomieszczeniu nakleili naklejkę na paszport i dokumenty i kazali iść dalej. Czekałam na odciski palców, dostałam nr i czekałam.. to było najgorsze - stres jak na obronie. W takich poczekalniach uwielbiam rozmawiać z "starszymi " osobami tak i wtedy trafiła się miła pani na emeryturze, która była dogłębnie zapoznana z zasadami ambasady. Poinformowała mnie, że w internecie wyczytała, iż nie wolno zadawać żadnych pytań konsulowi, odpowiadać krótko i na temat i kategorycznie nie wolno się uśmiechać?! no ale ok!
Gdy wyświetlił się mój nr. ucieszyłam się, że idę do okienka w którym wydawał mi się być najsympatyczniejszy pan :) Oczywiście
- dzień dobry!
-dzień dobry :) - i już złamana najwazniejsza zasada bo się uśmiechnęłam
Krótkie pytania po angielsku
- po co chcę jechac?
- wiek host dzieci
- czy jestem w kontakcie z hostami
- i tylko zapytał czy lecę do Ohio?
każde następne pytanie zadawał w języku polskim a ja ciągle odp po angielsku :P nie wiem dlaczego ale tak już mam, że choć jeden wyraz powiem po angielsku z automatu reszta też idzie po angielsku :P
on do mnie po polsku a ja po angielsku :P
Poinformował - "oczywiście dostaje pani wizę :)" !!
Dał kartki z moimi prawami w Usa i życzył miłego lotu! :) woo... ale byłam happy, dopiero jak odeszłam od okienka zaczęłam się z siebie śmiać :P
a rozmowa wyglądała mniej więcej tak =]
Gratuluję!!! Ale z tym uśmiechaniem się? hmmm, raczej głupotą mi sie wydaje
OdpowiedzUsuńwiem, że głupota kiedyś jakaś au pair mi powiedziała, że uśmeich to podstawa. No ale każdy ma swoje teorie :)
OdpowiedzUsuńi dziękuje :*
haha też tak mam, że jak powiem jedno słówko po angielsku każde następne też jest po angielsku. Cieszę się, że dostałaś wizę no i gratulację. Czekam na posty z pakowania się :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
AlA
Szkoda, ze jednak nie idzie tego zalatwic przez Skype, to by wiele ulatwilo;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie szkoda, ale może kiedyś :)
UsuńCzyli najważniejsze już masz :) Fajnie, że się udało bez problemów i w ogóle.
OdpowiedzUsuńRelacjonuj swoją "walkę z pakowaniem" ;)
oczywiście napiszę jak idzie mi pakowanie, już pomalutku nawet zabieram się za to. Póki co obmyślam plan prezentów dla hostów :)
OdpowiedzUsuńOpowiadaj jak tam toczy się rozmowa z hostami z Kalifornii bo jestem bardzo ciekawa czy się zdecydujesz na nich :)
ja mam rozmowę w ambasadzie w poniedziałek i strasznie się boję, że jej nie dostanę :/
OdpowiedzUsuńa tam nie dostaniesz :P na bank dostaniesz :)
OdpowiedzUsuń