poniedziałek, 25 marca 2013

Louisville and Aaron Carter!

Właściwie, chcąc streścić cały mój sobotni dzień musiałabym napisać: łyżwy, Louisville, Aaron Carter i moja największa wada - posiadanie 2óch telefonów. No ale od początku.

W sobotę rano wraz z Natalii pojechałyśmy na konkurs łyżwiarski w którym brała udział moja podopieczna Helena. Poszło jej świetnie. Zaraz po jej pokazie pojechałyśmy do mnie. Zjadłyśmy chińczyka i ruszyłyśmy w drogę na koncert Aarona!! :) Droga trwała 2 godziny, ale pogoda była świetna i widoki cudowne. Od zawsze uważałam, że Kentucky to piękny stan. Teraz się tylko utwierdziłam w tym przekonaniu.

Gdy dojechałyśmy do Louisville, byłam w szoku, bo było tam pięknie. Ciesze się bardzo, że wybrałam własnie to miejsce na zobaczenie Aarona a nie Columbus :/ Pozwiedzałyśmy, porobiłyśmy zdjęcia i pojechałyśmy pod wskazany adres na bilecie.








Najwierniejsze fanki Aarona, były już pod drzwiami i czekały na wielkie otwarcie.Czekaliśmy na niego 2 godziny. Przed jego występem, był jakiś dziwny koleś. Aaron dał mega show i marzenie z dzieciństwa się spełniło :D Nie ważne, że trwało to 17 lat! Jak widać, jak się czegoś bardzo chce to się to dostaje :D








Znałam jego aż 2 piosenki. W zasadzie to znam 3, ale tej jednej nie zaśpiewał. No i jedna z tych dwóch to bardzo, bardzo stary hicior. Powiedział, że bardzo nas lubi, to nam zaśpiewa kawałek ze swojej pierwszej płyty. 


Przed 11 skończył się koncert. Postanowiłyśmy, że pojedziemy jeszcze na balety. W Cincin byłyśmy przed pierwszą. Zaparkowałam samochód na parkingu pod Myntem i zażartowałam do Natalii: "mamy 1,5h by znaleźć naszych przyszłych mężów!" Śmiech i poszłyśmy na balety. Pomino, że było późno musiałyśmy zapłacić $5 za wejście. Impreza nie należała do najlepszych. Nie było naszego ulubionego Jona wodzireja. DJ. jakiś był dziwny, puszczał dupną muzę i nie było naszych znajomych. O 2.15 spytałam Natalii czy idziemy, bo muza i impreza się nie kręciła. Pomimo, że zazwyczaj imprezy na spontanie są najlepsze ta nie była. Stwierdziłyśmy, że poczekamy jeszcze do końca. Spojrzałam na zegarek i po raz drugi zażartowałam: ok, daje mojemu przyszłemu mężowi jeszcze 15min". Oczywiście przez te 15 nic na tej imprezie ciekawego się nie wydarzyło. W końcu spytałam Natalii: "idziemy?" i stwierdziła, że możemy iść. Chciałam zrobić krok do przodu, ale wtedy zatrzymał mnie pewnien koleś. Spytał się jak mam na imię i standardowo skąd jestem. Zaczął bajera, że już wychodzili z kumplami, ale stwierdził że podejdzie i zanim wyjdzie powie mi "Hi". Chciał dać mi swój numer. Pomyślałam, że spoko, ja i tak swoich nie daje - bo nie ma sensu. Wyciągnęłam iphona, bo mój samsung leżal rozładowany w samochodzie. Na iphonie mam polską kartę. Nie korzystam z niego, jeśli chodzi o rozmowy. Służy mi głównie do odbierania SMS'ów z PL i do siedzenia na internecie. Wyciągnęłam tego iPhona i zaczęło się. Nie wiedziałam w jaki kurwa sposób wprowadzić jego numer, by go zapisać! Najlepsze, że już to wcześniej robiłam, ale ni chuja nie wiedziałam gdzie to było. W końcu zrezygnowana, dalam mu telefon i powiedziałam, żeby sam znalazł i wpisał mi numer. Nie jest zwolennikiem iPhonów, czyli też nie wiedział :P Podałam mu więc swój i kazałam, aby puścił mi strzałkę. Wpisał mój numer i patrzymy się na iPhona aż zadzwoni. Ale jak kurwa może zadzwonić skoro jest tam polski numer!!??? Musiałam wytłumaczyć, ze mój tel jest rozładowany w samochodzie itp. Spytał, czy będe miała jego numer jak włączę telefon, powiedziałam że tak! Bo tak mi się wydawało, ale nie! Powiedział, żebym się odezwała w niedziele i oo.. Włączam telefon a tam numeru nie ma... Pół niedzieli później sam napisał wiadomość. Mieliśmy się wczoraj spotkać, ale warunki atmosferyczne nam to uniemożliwiły. Oficjalnie przełożyliśmy spotkanie na czwartek i tyle w tym temacie. Później powiem wam więcej i wrzucę jego zdjęcie, bo jest co pokazywać :P

10 komentarzy:

  1. aaaa! coś czuję w kościach że spotkanie się uda! kurczę czytam Twojego bloga i nie mogę się doczekać kiedy ja pojadę jako au pair ;/ niestety to dopiero za 2 lata ;<

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Życzę powodzenia z przyszłym mężem ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. haha spotkanie jak w filmach! Już masz wyjść, a tu miłość twojego życia... brakuje tylko slow motion i jakiejś romantycznej melodyjki :D powodzenia z tym chlopakiem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka, Tutaj Ewa z listy blogów au pair. Wychodzę z pewną inicjatywą i mam nadzieję że się do mnie dołączysz. Tak naprawdę mam dwie prośby. Obydwie dotyczą tylko byłych i obecnych au pair!

    1) Mam zamiar zamieścić na moim blogu (evemarie.li) posta z opiniami przeróżnych au pair. Pytanie jest proste "za co kocham program au pair". Jest ono skierowane do osób, które były lub są au pair. Jeżeli mogłabyś napisać 2-3 zdania na ten temat będę bardzo wdzięczna.
    * Proszę aby każda osoba dokładnie napisała jak chce zostać podpisana: pseudonim, imię, imie i nazwisko, adres bloga, miejsce operkowania, kotakt, czy jakieś dodatkowe informacje.

    2) Robię osobną listę blogów, na której podzielę au pair krajami, w których się znajdują. Jeżeli więc byłaś lub jesteś au pair napisz mi proszę w jakim kraju oraz przybliżone daty. Chodzi mi dokładnie o kraj, który masz opisany na blogu, żeby inne dziewczyny mogły łatwo znaleźć informacje. Jeżeli na przykład byłaś au pair dwa razy: we Francji i w Anglii, to napisz to proszę wraz z przybliżonymi datami + oczywiście dodając adres Twojego bloga + ewentualny kontakt + jak chcesz być podpisana.

    Maile proszę kierować na adres: blogi.aupair@gmail.com i wysyłać do NIEDZIELI tj. 31.03

    Wszelkie pytania i sugestie można pisać tutaj: http://blogi-au-pair.blogspot.co.uk/p/komentarze.html

    PS Jesteśmy w trakcie rozbudowywania fanpage'a na facebooku ( https://www.facebook.com/pages/Au-Pair-Forum/305244422935259?ref=hl ) i serdecznie zapraszam do jego odwiedzenia i polubienia. Mam w planach jeszcze parę ciekawych inicjatyw, które ciężko będzie wykonać bez wsparcia! Serdecznie zapraszam! :D

    Pozdrawiam i z góry dziękuję :)
    Eve Marie

    OdpowiedzUsuń
  5. no, no, no. :) widzę że znalezienie męża jest Ci pisane :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę pierwszą płytę Aarona :D Tam jeszcze taki dzieciaczek ;)
    Powodzenia na "randce" ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiec czekam na dalsze relacje i foto Twojego przyszłego męża ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam całego twojego bloga, bardzo lubię twój styl pisania. Na pewno wpadnę tu jeszcze nie raz, zobaczyć co u ciebie słychać ;D
    Ja niedługo też składam dokumenty, by dostać się do programu.
    Pozdrawiam i życzę, byś jak najwięcej korzystała z pobytu :D
    No i czekam na nowe notki!!

    OdpowiedzUsuń