W poniedziałek mam test z angielskiego w szkole, który stwierdzi czy coś się nauczyłam, czy nadal jestem do niczego. Wczoraj mieliśmy meeting au pair. Okazało się, że ja i Alexia jesteśmy jednymi z najdłuższym stażem. Nie wiem kiedy ten czas tak zleciał. Byłyśmy też z Natalii w Myncie - czyli po staremu. Tak staremu jak starzy ludzie tam chodzą. Za tydzień jedziemy na koncert Arona - wreszcie!! Jestem chora, tańczę w post, mało tego jem mięso w piątki. Od 5 miesięcy nie byłam w kościele, dlatego w końcu jutro zamierzam odwiedzić pobliski kościół katolicki. Zakochałam się w kolesiu z Chipotle, dlatego że jest podobny do Voldemorta (Voldemort to Jon, ale jego imienia nie wolno wymawiać w mojej obecności). Muszę zacząć oszczędzać pieniądze. Za 2 tygodnie jedziemy do Chicago, później Kanada w maju mamy zamiar jechać do Texasu do szkoły oraz skoczyć ze spadochronem. Poza tym do połowy kwietnia trzeba się rozliczyć z podatku. Jak mi przyjdzie zapłacić $700, jak to dziewczyny piszą, to nie mam pojęcia skąd natrzepie tą gotówkę. U moich host dzieciaków nic nowego. Mogę powiedzieć, że w końcu ogarnęłam ich system. Helena jeździ ze mną na siłownię, dzięki czemu czasami jestem tam 2 razy dziennie. Moi rodzicie przysłali mi tabletki, które mają pomóc mi przerobić tkanki tłuszczowe w mięśnie. Wysłali mi też inną paczkę z flagą Polski. Przesyłka idzie już 2 miesiące i nic. W sumie moja mama wysłała ją priorytetem zamiast poleconym. Jeszcze może dojdzie, ale tracę już nadzieję. Kupiłam ostatnio na ebay'u koszulkę Beckhama. Męską S jest na mnie za mała. Poza tym jest to podróba i wykonana z koszmarnego materiału. Nawet nie nadaje się na prezent dla moich siostrzeńców. Obejrzałam już wszystkie odcinki "Teoria Wielkiego Podrywu" i nie mam już co oglądać. W końcu wyrobiłam sobie Social Security Number. Pojechałam wczesnie rano i zajęło mi to dosłownie 15 minut. Poza tym obsługiwał mnie miły pan w bluzie. Czyli inaczej niż u nas w urzędach, upierdliwe i wkurzające panie grające w pasjansa i kolejki że końca nie widać. Nauczyłam się liczyć po francusku do 10, teraz chcę nauczyć się po hiszpańsku. Wkręciła mi się nowa piosenka, mało tego to nie jest rap
Mamy już wiosnę i jest ciepło i pięknie. To tyle jeśli chodzi o nowości... życzę szczęścia i powodzenia au pair'kom, które niedawno zaczęły swoją wielką przygodę :)
Eh
OdpowiedzUsuńO Kanada a gdzie konkretnie?
OdpowiedzUsuńToronto :)
Usuńale fajne podsumownie :)
OdpowiedzUsuńSpadochron? Podziwiam za odwagę :)
700$ podatku ;o. szalenstwo! :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie, jak już będziesz po rozliczeniu tego podatku, napiszesz posta co i jak ? mój wyjazd do USA dopiero w sierpniu, ale wolałabym wiedzieć (jak pewnie my wszystkie :)) co i jak :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
pewnie, że dam znać :D
UsuńDaj koniecznie znac co z tym podatkiem!!!
OdpowiedzUsuńO do Toronto- moi Hości tam mieszkali- dość długo i tam mają rodzinę ;)
OdpowiedzUsuńTeż czekam na info odnośnie podatku, ale spokojnie wiem tyle, że liczy się tak: zarobek za zeszły rok minus 3800= coś tam i z tego płacisz około 10%.
Poprzednia au pair mojej rodziny za okres od lutego do grudnia zapłaciła ponad 400$
Tey ze spadochronem to miałaś ze mną skoczyć! A niee.. to było bandżi :D
OdpowiedzUsuńWiosna? Bujaj się, u nas zima i śnieg pełną para, dziś w radio usłyszałam 'Last Christmas' a gościu podsumował i zaśpiewał "Last Easter" maaasakra! ;p
A co do serialu, obejrzyj White Collar!! Zajebisty.. na bank Ci się spodoba, ja 4 sezony w niecały tydzień obejrzałam, a sama wiesz ile mam czasu na filmy :D serial o FBI itd. nooo i mega zajebisty aktor tam gra tak na plus! :D
kończę liceum i też chcę takie coś przeżyć :) nie moge się nauczytać tego bloga
OdpowiedzUsuńuwielbiam ta piosenke :D na zajeciach na silowni ja puszczaja i do niej jest najgorszy uklad :P
OdpowiedzUsuń