Beata tak samo jak Ty i ja wyjechała z Polski za przygodą do USA. Przywiozła ze sobą wspaniałe hobby jakim jest taniec. Każdy z nas lubi tańczyć, lepiej lub gorzej lecz Beata czerpie z tej aktywności najwięcej w życiu. Pewnie nie raz oglądaliście amerykańskie filmy z NYC i choć przez sekundę wyobraziliście sobie że śpiewacie lub występujecie na Broadway'u. Jakie jest to strasznie odległe marzenie jak o tym myślimy, bo przeciez jak... no cóż Beacie się udało! Razem z PMT Dance Comapny wielokrotnie wystepowala w teatrach w produkcji pt. "Struck" oraz w programie telewizyjnym NBC "Today Show" (http://www.today.com/video/today/56960006). Po ukonczeniu programu Au Pair dostala sie na polroczny program do Broadway Dance Center, ktory powoli dobiega konca. Obecnie dostała takze propozycje caloetatowej pracy od Pavan - Dyrektora PMT Dance Studio i PMT Dance Copmany.
Przedstawiam Wam historię Beaty Wierzbickiej
JAK AU PAIR PROGRAM POMÓGŁ MI ZREALIZOWAĆ MARZENIA
Nazywam sie Beata
Wierzbicka, mam 25 lat i pochodzę z Pruszcz Gdańskiego. Obecnie mieszkam w
Nowym Yorku, realizuje się i spełniam marzenia jako tancerka. A wszystko to dzięki
Au Pair in America Program, który umożliwił mi wyjazd do Stanów ponad dwa lata
temu.
Moją przygodę z tańcem
zaczęłam w Polsce jak miałam 17 lat. Bardzo szybko, aktywne spędzanie wolnego czasu
przerodziło się w pasje na cale życie. Razem z trenerem i kilkoma innymi
dziewczynami utworzyliśmy mała grupę taneczna. Występowaliśmy na lokalnych
imprezach, braliśmy udział w zawodach, ja osobiście zaczęłam dużo współpracować
z moim trenerem jeżdżąc z nim na warsztaty jako asystentka, później prowadząc
także sama zajęcia.
W 2011 roku wyjechałam
na rok do Danii na wymianę studencką. Był to dla mnie przełomowy rok w życiu.
Pracując nad polskim i duńskim dyplomem inżyniera na kierunku Zarządzanie
Inżynierskie, udało mi się także ukończyć kurs na instruktora tańca w Polsce. Wyjazd
do Danii otworzył mi oczy na inne kraje, mocno podszkoliłam angielski, stałam
sie dużo odważniejsza i otwarta. Po powrocie do Polski dokończyłam studia na
Politechnice Gdańskiej i postanowiłam poszukać studiów magisterskich, praktyk
bądź pracy za granica. Szczerze mówiąc miałam naprawdę ciężki czas aby
cokolwiek dla siebie znaleźć. Nic nie wydawało się właściwe dla mnie. Bardzo
ciężko było mi połączyć wykształcenie z Politechniki, z moją pasja życiową jaką
jest taniec. Spędziłam kilka długich dni przed komputerem szukając czegoś co
sprawi, że poczuję się zmotywowana do dalszego działania.
Całkowicie przez
przypadek znalazłam w Internecie Au Pair in America Program. Jako iż Stany to
ciche, skryte marzenie wielu z nas, bardzo mnie to zaciekawiło. Po 30 minutach
sprawdzania, czytania, analizowania, stwierdziłam ze to jest to! USA zawsze było
moim marzeniem, nie mówiąc juz konkretnie o Nowym Yorku! Wyznaczyłam sobie cel
znalezienia pracy na 6 miesięcy aby zarobić pieniądze na program i wyjechania na
co najmniej rok, z nadzieją, że znajdę rodzinę w okolicach NYC.
I tak sie stało. Po
złożeniu aplikacji, pierwsza rodzina jaka sie ze mną skontaktowała mieszkała na
obrzeżach NYC! Pamiętam jak dziś, jak dostałam wiadomość od hostki i skakałam z
radości w kuchni, opowiadając o wszystkim mamie. Wiedziałam, że to musi być to.
Dwie inne rodziny kontaktowały się ze mną w prawie tym samym czasie, ale nawet
nie koniecznie brałam ich pod uwagę (przede wszystkim, ponieważ mieszkali w
innym stanie niż Nowy York…).
W mojej NY
rodzinie były trzy dziewczyny (różnica wiekowa taka sama jak miedzy mną i moimi
dwiema siostrami!). Mieli kota, psa, rodzice dość młodzi, jak się
kontaktowaliśmy to oboje byli przed 35, a dziewczyny 4, 6, 7 lat. Dość szybko zdecydowaliśmy
się, że jesteśmy „perfect match”. Rodzina przyjęła mnie pod swój dach z szeroko
otwartymi rękoma i sercami. Od samego początku traktowali mnie jak bym była „jedną
z nich”. Mamy podobną energie, czasem szaloną, ale zdecydowanie pozytywną. Spędzałam
z nimi święta, wyjechałam na wakacje, poznałam dziadków, rodzeństwo hostki i
ich dzieci. Stałam sie prawdziwym członkiem rodziny. Z hostami mogłam rozmawiać
o dosłownie wszystkim. Mieli do mnie zaufanie i traktowali na równi jak dorosłego
człowieka. Moje trzy dziewczyny stały się moimi małymi siostrami, które
pokochałam całym sercem. Spędzałyśmy razem przeogromną ilość czasu. One także
kochają taniec, także możecie się domyśleć co często robiłyśmy w wolnych
chwilach…
I tak rok przerodził
sie w dwa lata.
Przez cały okres mieszkania
z nimi, spełniałam także moje marzenia taneczne. W wolnym czasie, popołudniami jeździłam
do NYC aby brać lekcje tańca. Początkowo raz, dwa razy w tygodniu, a po jakimś
czasie przerodziło sie to w prawie codziennie. Dość mocno skupiłam się na
lekcjach z Breakingu (W Polce bardziej znany jako Break Dance. Za długa
historia żeby wytłumaczyć teraz różnice J). To był
zawsze styl tańca który mnie bardzo ciągną do siebie, ale nie maiłam dużo
okazji i możliwości do trenowania go. Mój nauczyciel w NYC, widział moje zaangażowanie
i pracę jaką wkładam w zajęcia i zaproponował mi prywatne lekcje aby pracować
nad bardziej zawansowanymi ruchami. Nie długo później dołączyłam do PMT Dance
Company. Oczywiście ze względu na mój status wizowy, nie mogłam być zatrudniona
jako tancerz, ale sam fakt, że zdobywałam doświadczenie było wystarczającą
motywacją aby ciężko pracować i trenować z zespołem. Moje najskrytsze marzenia zaczęły
się spełniać. A jeszcze nie dawno wydawały się dużo za duże, aby były
prawdziwymi.
Razem z PMT kilkakrotnie
występowałam w spektaklu tanecznym zatytułowanym „STRUCK”, brałam udział w walentynkowym
flash mobie w telewizji krajowej "NBC Today Show", ze studenta
na zajęciach breakingu stałam się asystentem, drugim nauczycielem. Nowy
York stał się dla mnie miejscem w którym wszystko jest możliwe, a ciężka praca
jest doceniana.
Mój Au Pair
program dobiegał końca, a ja bardzo chciałam zostaw w Stanach i kontynuować
rozwijanie i realizowanie się jako tancerka. Ponownie zrobiłam małe
poszukiwanie w Internecie i dowiedziałam się, że BDC (Broadway Dance Center) posiada
program wizowy dla studentów z zagranicy. BDC… kolejne zbyt duże marzenie aby w
ogóle dopuścić je do głowy… Przecież to szkoła dla zwycięzców „You Can Dance” i
profesjonalnych tancerzy z niesamowitym doświadczeniem… Ale postanowiłam zebrać
potrzebne dokumenty i wysłałam aplikacje. Znowu pamiętam jak dziś, jak odebrałam
email z gratulacjami, bo dostałam sie do programu! 6 miesięcy tańca w NYC z
najlepszymi nauczycielami i innymi studentami. Niedawno zaczęłam piąty miesiąc
intensywnego treningu. Poza 12 zajęciami tygodniowo w BDC, wciąż kontynuuję współpracę
z PMT Dance Company. Mój grafik jest szalony! Ale nigdy nie czułam się bardziej
żywa! Oczywiście, jak każdy miewałam ciężkie chwile i nie wszystko było tak
idealne jak może się to teraz wydawać, ale też szybko uświadamiałam sobie jak
dużo już osiągnęłam. Stałam sie lepszym, bogatym w doświadczenia tancerzem i człowiekiem.
Przede mną nie
całe dwa miesiące do ukończenia programu. Dyrektor PMT Dance Studio i PMT Dance
Company zaproponował mi dalszą, profesjonalna współpracę po jego ukończeniu. Będziemy
się starać dla mnie o wizę artystyczną, także trzymajcie kciuki!
Mam nadzieję, że
moja historia zainspiruje nie jedną osobę do działania. Nie ma zbyt dużych
marzeń. Nic, naprawdę NIC nie jest niemożliwe! Jedyne co musicie zrobić to
wierzyć, że może się udać, ciężko pracować w tym kierunku i NIGDY się nie
poddawać! Mam także marzenie (na troszkę później), że wrócę do Polski z całym
tym doświadczeniem jakie tu zdobyłam, i mam nadzieję jeszcze zdobędę, i będę
mogła przekazać je wielu innym tancerzom w mojej własnej szkole… Aaaaaa!
Powiedziałam to na głos! Marzy mi się moja własna, mała szkoła tańca J I jako
iż sama stwierdziłam, że nie ma zbyt dużych marzeń i nic nie jest niemożliwe…
Będę ciężko pracować aby je spełnić!
Więcej:
http://www.pmtdancecompany.org/
http://www.pmtdancecompany.org/beata-bio
Cieszę się że mogłam przedstawić Wam osobę Beaty i pokazać, że każde marzenia można spełnić, wystarczy uwierzyć że można !!
Życzę Beacie powodzenia w "Wielkim Świecie Tańca" dużo sukcesów i "lekkiego" życia po programie au pair jak i podczas ! #polishpride
ale zazdroszczę!!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wielkie gratulacje dla Beaty! Podczas gdy duża część au pair "egzystuje" w Stanach, żyje weekendami z przyjaciółmi lub zwiedza co nieco, ona postawiła na rozwój pasji, co widać się opłaca! Wspaniała inspiracja na dzisiejszy wieczór :)
OdpowiedzUsuńŁaaał jestem w szoku! Ogromne gratulacje dla dziewczyny!!! właśnie takich Polek Stany potrzebują, za wziętych z umiejetnosciami. Mało kto teraz wyjeżdża za granice aby się rozwijać tylko znaleźć sposób jak tam zostać i żyć za ich pieniądze xd
OdpowiedzUsuńGratulację dla niej ogromne ! Za ciężką prace i realizację marzeń ! Naprawdę podziwiam !
OdpowiedzUsuńDzieki wielkie! takie komentarze dodaja mi jeszcze wiecej sil do dzialania :) Dam znac jak sie dalej potoczy moja historia :)
OdpowiedzUsuń