sobota, 13 lutego 2016

"Poprzez marzenia, którymi żyjemy i które realizujemy jesteśmy tym kim chcemy być"

       Zawsze na moim blogu opisuje moje osobiste odczucia i przeżycia jako była już au apir w USA. Wiele jest dziewczyn i chłopaków którzy również jako au pair pisza bloga lub prowadzą kanał na YouTube. Jest jednak też grupa osób, która nie dokumentuje swoich przeżyć w internecie. Dlatego dziś piszę tego posta by nie opisać siebie, ale pewną bardzo zdolną dziewczynę z Polski - Beate.
       Beata tak samo jak Ty i ja wyjechała z Polski za przygodą do USA. Przywiozła ze sobą wspaniałe hobby jakim jest taniec. Każdy z nas lubi tańczyć, lepiej lub gorzej lecz Beata czerpie z tej aktywności najwięcej w życiu. Pewnie nie raz oglądaliście amerykańskie filmy z NYC i choć przez sekundę wyobraziliście sobie że śpiewacie lub występujecie na Broadway'u. Jakie jest to strasznie odległe marzenie jak o tym myślimy, bo przeciez jak... no cóż Beacie się udało! Razem z PMT Dance Comapny wielokrotnie wystepowala w teatrach w produkcji pt. "Struck" oraz w programie telewizyjnym NBC "Today Show" (http://www.today.com/video/today/56960006). Po ukonczeniu programu Au Pair dostala sie na polroczny program do Broadway Dance Center, ktory powoli dobiega konca. Obecnie dostała takze propozycje caloetatowej pracy od Pavan - Dyrektora PMT Dance Studio i PMT Dance Copmany.

    Jeżeli jesteście wystarczająco zainteresowani osobą Beaty i jej historią zapraszam Was do dalszej lektury.



    Przedstawiam Wam historię Beaty Wierzbickiej





                           JAK AU PAIR PROGRAM POMÓGŁ MI ZREALIZOWAĆ MARZENIA

Nazywam sie Beata Wierzbicka, mam 25 lat i pochodzę z Pruszcz Gdańskiego. Obecnie mieszkam w Nowym Yorku, realizuje się i spełniam marzenia jako tancerka. A wszystko to dzięki Au Pair in America Program, który umożliwił mi wyjazd do Stanów ponad dwa lata temu.
Moją przygodę z tańcem zaczęłam w Polsce jak miałam 17 lat. Bardzo szybko, aktywne spędzanie wolnego czasu przerodziło się w pasje na cale życie. Razem z trenerem i kilkoma innymi dziewczynami utworzyliśmy mała grupę taneczna. Występowaliśmy na lokalnych imprezach, braliśmy udział w zawodach, ja osobiście zaczęłam dużo współpracować z moim trenerem jeżdżąc z nim na warsztaty jako asystentka, później prowadząc także sama zajęcia.
W 2011 roku wyjechałam na rok do Danii na wymianę studencką. Był to dla mnie przełomowy rok w życiu. Pracując nad polskim i duńskim dyplomem inżyniera na kierunku Zarządzanie Inżynierskie, udało mi się także ukończyć kurs na instruktora tańca w Polsce. Wyjazd do Danii otworzył mi oczy na inne kraje, mocno podszkoliłam angielski, stałam sie dużo odważniejsza i otwarta. Po powrocie do Polski dokończyłam studia na Politechnice Gdańskiej i postanowiłam poszukać studiów magisterskich, praktyk bądź pracy za granica. Szczerze mówiąc miałam naprawdę ciężki czas aby cokolwiek dla siebie znaleźć. Nic nie wydawało się właściwe dla mnie. Bardzo ciężko było mi połączyć wykształcenie z Politechniki, z moją pasja życiową jaką jest taniec. Spędziłam kilka długich dni przed komputerem szukając czegoś co sprawi, że poczuję się zmotywowana do dalszego działania.
Całkowicie przez przypadek znalazłam w Internecie Au Pair in America Program. Jako iż Stany to ciche, skryte marzenie wielu z nas, bardzo mnie to zaciekawiło. Po 30 minutach sprawdzania, czytania, analizowania, stwierdziłam ze to jest to! USA zawsze było moim marzeniem, nie mówiąc juz konkretnie o Nowym Yorku! Wyznaczyłam sobie cel znalezienia pracy na 6 miesięcy aby zarobić pieniądze na program i wyjechania na co najmniej rok, z nadzieją, że znajdę rodzinę w okolicach NYC.
I tak sie stało. Po złożeniu aplikacji, pierwsza rodzina jaka sie ze mną skontaktowała mieszkała na obrzeżach NYC! Pamiętam jak dziś, jak dostałam wiadomość od hostki i skakałam z radości w kuchni, opowiadając o wszystkim mamie. Wiedziałam, że to musi być to. Dwie inne rodziny kontaktowały się ze mną w prawie tym samym czasie, ale nawet nie koniecznie brałam ich pod uwagę (przede wszystkim, ponieważ mieszkali w innym stanie niż Nowy York…).
W mojej NY rodzinie były trzy dziewczyny (różnica wiekowa taka sama jak miedzy mną i moimi dwiema siostrami!). Mieli kota, psa, rodzice dość młodzi, jak się kontaktowaliśmy to oboje byli przed 35, a dziewczyny 4, 6, 7 lat. Dość szybko zdecydowaliśmy się, że jesteśmy „perfect match”. Rodzina przyjęła mnie pod swój dach z szeroko otwartymi rękoma i sercami. Od samego początku traktowali mnie jak bym była „jedną z nich”. Mamy podobną energie, czasem szaloną, ale zdecydowanie pozytywną. Spędzałam z nimi święta, wyjechałam na wakacje, poznałam dziadków, rodzeństwo hostki i ich dzieci. Stałam sie prawdziwym członkiem rodziny. Z hostami mogłam rozmawiać o dosłownie wszystkim. Mieli do mnie zaufanie i traktowali na równi jak dorosłego człowieka. Moje trzy dziewczyny stały się moimi małymi siostrami, które pokochałam całym sercem. Spędzałyśmy razem przeogromną ilość czasu. One także kochają taniec, także możecie się domyśleć co często robiłyśmy w wolnych chwilach… 
I tak rok przerodził sie w dwa lata. 
Przez cały okres mieszkania z nimi, spełniałam także moje marzenia taneczne. W wolnym czasie, popołudniami jeździłam do NYC aby brać lekcje tańca. Początkowo raz, dwa razy w tygodniu, a po jakimś czasie przerodziło sie to w prawie codziennie. Dość mocno skupiłam się na lekcjach z Breakingu (W Polce bardziej znany jako Break Dance. Za długa historia żeby wytłumaczyć teraz różnice J). To był zawsze styl tańca który mnie bardzo ciągną do siebie, ale nie maiłam dużo okazji i możliwości do trenowania go. Mój nauczyciel w NYC, widział moje zaangażowanie i pracę jaką wkładam w zajęcia i zaproponował mi prywatne lekcje aby pracować nad bardziej zawansowanymi ruchami. Nie długo później dołączyłam do PMT Dance Company. Oczywiście ze względu na mój status wizowy, nie mogłam być zatrudniona jako tancerz, ale sam fakt, że zdobywałam doświadczenie było wystarczającą motywacją aby ciężko pracować i trenować z zespołem. Moje najskrytsze marzenia zaczęły się spełniać. A jeszcze nie dawno wydawały się dużo za duże, aby były prawdziwymi.
Razem z PMT kilkakrotnie występowałam w spektaklu tanecznym zatytułowanym „STRUCK”, brałam udział w walentynkowym flash mobie w telewizji krajowej  "NBC Today Show", ze studenta na zajęciach breakingu stałam się asystentem, drugim nauczycielem. Nowy York stał się dla mnie miejscem w którym wszystko jest możliwe, a ciężka praca jest doceniana.
Mój Au Pair program dobiegał końca, a ja bardzo chciałam zostaw w Stanach i kontynuować rozwijanie i realizowanie się jako tancerka. Ponownie zrobiłam małe poszukiwanie w Internecie i dowiedziałam się, że BDC (Broadway Dance Center) posiada program wizowy dla studentów z zagranicy. BDC… kolejne zbyt duże marzenie aby w ogóle dopuścić je do głowy… Przecież to szkoła dla zwycięzców „You Can Dance” i profesjonalnych tancerzy z niesamowitym doświadczeniem… Ale postanowiłam zebrać potrzebne dokumenty i wysłałam aplikacje. Znowu pamiętam jak dziś, jak odebrałam email z gratulacjami, bo dostałam sie do programu! 6 miesięcy tańca w NYC z najlepszymi nauczycielami i innymi studentami. Niedawno zaczęłam piąty miesiąc intensywnego treningu. Poza 12 zajęciami tygodniowo w BDC, wciąż kontynuuję współpracę z PMT Dance Company. Mój grafik jest szalony! Ale nigdy nie czułam się bardziej żywa! Oczywiście, jak każdy miewałam ciężkie chwile i nie wszystko było tak idealne jak może się to teraz wydawać, ale też szybko uświadamiałam sobie jak dużo już osiągnęłam. Stałam sie lepszym, bogatym w doświadczenia tancerzem i człowiekiem. 
Przede mną nie całe dwa miesiące do ukończenia programu. Dyrektor PMT Dance Studio i PMT Dance Company zaproponował mi dalszą, profesjonalna współpracę po jego ukończeniu. Będziemy się starać dla mnie o wizę artystyczną, także trzymajcie kciuki!
Mam nadzieję, że moja historia zainspiruje nie jedną osobę do działania. Nie ma zbyt dużych marzeń. Nic, naprawdę NIC nie jest niemożliwe! Jedyne co musicie zrobić to wierzyć, że może się udać, ciężko pracować w tym kierunku i NIGDY się nie poddawać! Mam także marzenie (na troszkę później), że wrócę do Polski z całym tym doświadczeniem jakie tu zdobyłam, i mam nadzieję jeszcze zdobędę, i będę mogła przekazać je wielu innym tancerzom w mojej własnej szkole… Aaaaaa! Powiedziałam to na głos! Marzy mi się moja własna, mała szkoła tańca J I jako iż sama stwierdziłam, że nie ma zbyt dużych marzeń i nic nie jest niemożliwe… Będę ciężko pracować aby je spełnić!













Więcej: 

http://www.pmtdancecompany.org/

http://www.pmtdancecompany.org/beata-bio


Cieszę się że mogłam przedstawić Wam osobę Beaty i pokazać, że każde marzenia można spełnić, wystarczy uwierzyć że można !!

Życzę Beacie powodzenia w "Wielkim Świecie Tańca" dużo sukcesów i "lekkiego" życia po programie au pair jak i podczas !  #polishpride 

5 komentarzy:

  1. ale zazdroszczę!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowicie wielkie gratulacje dla Beaty! Podczas gdy duża część au pair "egzystuje" w Stanach, żyje weekendami z przyjaciółmi lub zwiedza co nieco, ona postawiła na rozwój pasji, co widać się opłaca! Wspaniała inspiracja na dzisiejszy wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łaaał jestem w szoku! Ogromne gratulacje dla dziewczyny!!! właśnie takich Polek Stany potrzebują, za wziętych z umiejetnosciami. Mało kto teraz wyjeżdża za granice aby się rozwijać tylko znaleźć sposób jak tam zostać i żyć za ich pieniądze xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulację dla niej ogromne ! Za ciężką prace i realizację marzeń ! Naprawdę podziwiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieki wielkie! takie komentarze dodaja mi jeszcze wiecej sil do dzialania :) Dam znac jak sie dalej potoczy moja historia :)

    OdpowiedzUsuń