Wiem, trochę to trwało. Nie oszukujmy się przeszło miesiąc, no ale wreszcie jest POST Z WAKACJI :)
Wsiadając do samolotu, na moim siedzeniu znalazłam to.... Nie macie pojęcia jakie pozytywne emocje wywołały we mnie ta mała paczuszka ze słodyczami :)
Zdjęcia z okna w samolocie. Colorado
Los Angeles
Opalanie sie podczas zajścia słońca za palmę.
W hotelu do kolacji dostawalismy lampkę szampana :)
Zdjęcie z naszego balkonu hotelowego.
Plaża i piasek :D
Hollywood Blvd.
Tak to jest, jak się chce być odkrywca i wszystko chce się zrobić samemu.
Skutki tej wycieczki mam do dziś dnia (czyt. blizny po odciskach).
Las Vegas
To jest nasz hotel.
I trochę się człowiek "odchamił" finansowo w Vegas :p
Najbrzydsze Hello Kitty jakie widziałam.
Arizona
Grand Canyon
Zion National Park
Park był świetny. Chciałyśmy go zwiedzić całego, lecz gdy Syla wyczytala, że w parku są tarantule plany nam się zmieniły, delikatnie mówiąc.
Potem jakże mnie nie wielki niebieski robak zaatakował, to skończyły się sweet focie!!
San Francisco
Zdjęcia zaginęły w akcji, także mi przykro :(